28 listopada 2021 r.

W niedzielę wstaliśmy trochę później niż w poprzednich dniach, ponieważ nie mieliśmy na sobie aż tak dużej presji czasu. Mimo to, zebraliśmy i posprzątaliśmy nasz domek bardzo szybko i dokładnie, jak na dobrych zastępowych przystało. Pożegnaliśmy się z niezwykle miłą właścicielką i udaliśmy się w stronę Rabki. Tam uczestniczyliśmy w bardzo klimatycznej mszy świętej. Po nabożeństwie, mieliśmy 40 minut do odjazdu naszego autobusu i całe miasteczko do przejścia. Przetruchtaliśmy całą drogę i- na całe szczęście- zdążyliśmy. Mieliśmy nawet chwilę, żeby zrobić sobie pożegnalne zdjęcie przy znaku wyjazdu z Rabki. Niedługo później, nadjechał bus. Wsiedliśmy i gorąco żegnając się z górami, wyruszyliśmy do Krakowa.

Droga nie była długa, jechaliśy około 2 godziny. W Krakowie, w pierwszej kolejności spożyliśmy sycący obiad w restauracji “Pod Złotymi Łukami”. Zaraz po posiłku, okazało się, że jesteśmy świadkami spisku, bowiem Jędrzej, do spółki z organizatorami, umówił spotkanie z nikim innym jak… Staśkiem Malcem (Stasiek studiuje w Krakowie- przyp. red.)! Były przyboczny “Grunwaldu”, wręczył Bernardowi (który miał tego dnia 16+1 urodziny) pyszne ciastka i przepiękny, uroczy, różowy mikrofon- pomysłowy prezent od organizatorów. Dzięki nim, Bernard będzie mógł ćwiczyć swoje występy przed lustrem (powodzenia Beniu). Pożegnaliśmy się ze Staśkiem i pędem wróciliśmy na dworzec, gdzie czekał na nas pociąg do Warszawy.

Podróż upłynęła nam szybko i przyjemnie. Spędziliśmy 3,5 godziny na wspominaniu wyjazdu i rozmowie z bardzo miłymi współpasażerami. Około 19:30, dojechaliśmy na dworzec Warszawa Zachodnia, gdzie rozstaliśmy się, po odśpiewaniu “Bratniaka”.

Tak właśnie zakończył się ten wspaniały wyjazd- zdecydowanie jeden z najlepszych w moim harcerskim życiu. Jeszcze raz - wielkie dzięki chłopaki!

wyw. Szymon Bar "Żbiki"